Rozdział 7
Z samochodu wyszedł wysoki
brunet ubrany cały na czarno. Szybkim krokiem podszedł do nas.
- Cześć stary, nie mówiłeś
że masz towarzystwo. – spojrzał na mnie od dołu do góry z uśmieszkiem na
ustach.
- Daj spokój. Zawieziesz
nas do szpitala? – Max zapytał lekko podirytowany.
- Nie ma sprawy,
wsiadajcie. – wskazał na samochód podchodząc do niego i otwierając mi tylne
drzwi. Max pomógł mi dojść i powoli usadowiłam się na miękkim siedzeniu. Po
chwili oboje usiedli i z piskiem opon ruszyliśmy w stronę miasta.
Po kilkunastu minutach
byliśmy już pod budynkiem szpitala. Dylan został w samochodzie, a ja z Maxem weszliśmy
do środka. Bez problemu dostaliśmy się do recepcji, w której skierowano nas do
pobliskiego gabinetu. Usiedliśmy na ławce czekając na swoją kolej.
Kolejka była niewielka
więc chwilę później weszliśmy do środka i usiedliśmy na krzesłach naprzeciwko
biurka doktora.
Okazało się, że z nogą nic
wielkiego nie jest i ból do jutra powinien przejść. Lekarz jedynie powiedział
bym na nią uważała i jej nie obciążała. Po wszystkim wyszliśmy z budynku i
skierowaliśmy się do samochodu Dylana.
- Jak tam noga? – zapytał
odwracając wzrok w naszą stronę.
- Na szczęście to nic
wielkiego, a ból do jutra powinien przejść. – odpowiedziałam z lekką ulgą w
głosie.
- To teraz jedziemy do
mnie? – spytał spoglądając na przyjaciela. Max jedynie kiwnął głową, a ten zapalił
silnik i wyjechał z parkingu szpitalnego. Podczas jazdy poczułam zmęczenie.
Oparłam się o okno i spoglądałam na szybko zmieniające się widoki. Przymknęłam
oczy, czułam jak powoli zasypiam jednak samochód się nagle zatrzymał. Leniwie
spojrzałam na zewnątrz. Staliśmy przed niewielkim domem z tarasem. Po prawej
stronie znajdował się mały staw na około którego rosły krzaki, a po lewej
rozciągająca się polana. Widok jest naprawdę piękny. Siedząc ciągle na tylnym
siedzeniu patrzyłam na wodę w stawie poruszającą się w rytmie wiatru. Nagle
ktoś otworzył drzwi od auta tym samym zasłaniając mi widoki.
-Jesteśmy na miejscu. –
schylił się Max lekko się uśmiechając. – pomóc ci wysiąść? – kiwnęłam przecząco
głową.
- Poradzę sobie. –
postawiłam obie nogi na ziemi i podniosłam się. Chłopak złapał mnie pod ramię i
w trójkę skierowaliśmy się do domu.
Wchodząc do środka
poczułam mocną woń dymu papierosowego. Przechodząc z korytarza do salonu
spoglądałam na wiszące obrazy na ścianach. Było ich kilka i każdy z nich
ukazywał piękne krajobrazy. Dochodząc do salonu zauważyłam ogromny bałagan jaki
tam panował. Przez dyscyplinę ojca byłam przyzwyczajona do tego by dom lśnił
czystością dlatego nie wyobrażałam sobie tego by ktoś mieszkał w takich
warunkach.
- Czy tu ktoś czasami
sprząta? – spytałam omijając przedmioty leżące na podłodze. – Bo wydaje mi się,
że nie.
- Dobrze Ci się wydaje
słonko. – Dylan mrugnął do mnie uśmiechając się zalotnie. Przewróciłam oczami
zakładając ręce na piersi.
- Siadajcie. – chłopak
pokazał na kanapę byśmy na nią usiedli co też zrobiliśmy. Max rozłożył nogi na
stoliku czując się jak u siebie co mnie nie dziwi bo spędzał tu na pewno dużo
czasu.
- Sam tu mieszkasz? –
zapytałam zauważając, że nikogo więcej tu nie ma.
- Tak. – rozsiadł się na
fotelu obok nas. Kiwnęłam głową i ściągnęłam plecak z pleców kładąc go na
podłodze.
- Chcecie się czegoś napić
lub zjeść? - zaproponował Dylan.
- Chciałabym wziąć
prysznic jeśli to nie kłopot.
- Żaden problem, chodź
pokaże Ci gdzie jest łazienka. – wstaliśmy i skierowaliśmy się w stronę
schodów, a następnie pokazał mi drzwi do których powinnam się udać.
Podziękowałam i weszłam do środka.
Max’s POV
Podczas gdy Dylan
zaprowadził Emily do łazienki ja poszedłem do kuchni i wyjąłem zimne piwo.
Wróciłem na kanapę w salonie i rozsiadłem się czekając na przyjaciela. Chwilę
później wrócił trzymając butelkę tego samego alkoholu w ręce i usiadł obok
mnie.
- Gdzie ją poznałeś?
Niezła jest. – zapytał otwierając butelkę. Przewróciłem oczami i wziąłem
kolejny łyk płynu.
- Spotkaliśmy się przypadkiem – wzruszyłem
ramionami. Choć Dylan jest moim przyjacielem nie mogę mu powiedzieć w jakich
okolicznościach się poznaliśmy bo dla Emily jest to na pewno wrażliwy temat i z
pewnością nie chciałaby o nim mówić obcemu chłopakowi. – możemy się u ciebie
zatrzymać na jedną noc? – zmieniłem temat nie chcąc ciągnąc poprzedniego.
- Jasne stary, możecie
zostać tak długo jak chcecie. – powiedział obejmując mnie przyjaźnie ramieniem.
- Dzięki. – uśmiechnąłem
się następnie wypijając alkohol do końca po czym odstawiłem butelkę na stół.
Emily’s POV
Nie wiem ile już leżałam w
tej ogromnej wannie ale nie miałam ochoty z niej w ogóle wychodzić. Po dłuższym
czasie jednak byłam do tego zmuszona przez wodę, która stała się chłodniejsza,
a moje ciało pokryła gęsia skórka. Stanęłam na podłodze szybko zarzucając na
siebie duży, miękki ręcznik. Wytarłam się i założyłam pierwsze z brzegu
wyciągnięte ciuchy z plecaka a mianowicie dresy i bokserkę z nadrukiem.
Rozczesałam wilgotne włosy i wyszłam z pomieszczenia kierując się do Maxa i
Dylana. W drodze do salonu zastanawiałam się jak długo tu zostaniemy. Z jednej
strony wydaje mi się że tu jesteśmy bezpieczni, że ani mój ojciec ani policja
nas nie znajdzie zaś z drugiej strony nie możemy się tu wiecznie ukrywać. Nie
mam pojęcia co przyniesie jutro, jak się potoczy moje dalsze życie, mam tylko
nadzieję że nie powróci do dawniejszego.
Wchodząc do pomieszczenia,
w którym toczyła się rozmowa usiadłam na kanapie tym samym zwracając na siebie
uwagę.
- Dziękuje, że mogłam się
wykąpać. Teraz czuję się o wiele lepiej. – uśmiechnęłam się kierując słowa do
Dylana.
- Nie ma sprawy młoda,
będziesz mogła korzystać tyle ile będziesz chciała.
- Jak to? – zdziwiłam się
ponieważ nie byłam pewna o co mu chodzi.
- Zostaniemy tu na kilka
dni jeśli nie masz nic przeciwko. – odpowiedział Max patrząc na mnie.
- Jasne że nie. Nawet się
cieszę bo jest tu naprawdę ładnie. – powiedziałam spoglądając przez okno.
- Nie udawaj, po prostu
chcesz tu zostać ze względu na mnie. – spojrzałam na Dylana z niedowierzaniem,
a on jedynie puścił mi oczko na co Max się zaśmiał.
- Nie pochlebiaj sobie. –
uśmiechnęłam się sztucznie rzucając w niego leżącą obok mnie poduszką.
- Coraz bardziej zaczynam
Cię lubić młoda. – powiedział poprzednio zręcznie łapiąc przedmiot lecący w
jego kierunku.
Po zjedzonej kolacji
postanowiliśmy z Maxem, że zmyjemy brudne naczynia. Chociaż tak mogliśmy się
odwdzięczyć.
- Wpadłaś w oko Dylanowi,
wiesz o tym? – odezwał się Max lekko mnie szturchając biodrem.
- Wątpię, coś ci się
pomyliło. – odpowiedziałam nie przestając swoim czynnością.
- Znam go bardzo dobrze i
wiem kiedy podrywa dziewczynę, a kiedy po prostu z nią rozmawia.
- Jest miły, to wszystko.
– spojrzałam na niego, a on kiwnął przecząco głową.
- Chcę cię tylko
uprzedzić, że to typ faceta, który nie myśli poważnie o przyszłości. – jego
słowa mnie rozśmieszyły na co chłopak podniósł brew w zdziwieniu.
- Jesteś zazdrosny? –
przestałam się śmiać lecz nie mogłam powstrzymać uśmiechu.
- Ja? O czym ty mówisz,
skąd ci to przyszło do głowy? – nerwowo się zaśmiał. – Ja cię tylko uprzedzam.
- Nie udawaj ale dziękuje
za troskę choć ona wcale nie jest potrzebna bo nie myślę o nim w ten sposób. –
odłożyłam ostatni talerz na półkę i odwróciłam się w stronę chłopaka. Chciał
coś powiedzieć lecz przerwałam mu szybkim pocałunkiem w policzek. – idę się już
położyć, dobranoc.
Wychodząc z kuchni
spojrzałam przez ramię na Maxa, stał w tym samym miejscu patrząc na mnie z
uśmieszkiem na ustach. Odwróciłam głowę i pewnym krokiem udałam się do pokoju,
w którym mogłam się przespać.
Obudziłam się wypoczęta i
pełna energii. Nie pamiętam kiedy ostatnio się tak czułam. Ucieczka od mojego
ojca była najlepszą decyzją jaką kiedykolwiek podjęłam. Przeciągnęłam się i
postanowiłam wstać. Wstając przypomniałam sobie o wczorajszym bólu nogi którego
dziś w ogóle nie czułam. Odetchnęłam z ulgą i spojrzałam na zegar wiszący na
ścianie, który wskazywał godzinę 11 rano. Zdałam sobie sprawę że spałam bardzo
długo, tak jak nigdy wcześniej co mnie niezmiernie ucieszyło. Podeszłam do
plecaka, wyciągnęłam z niego świeże ciuchy i skierowałam się do łazienki.
Wychodząc z pomieszczenia
wyczułam piękne zapachy dochodzące z kuchni. Szybko do niej weszłam, a moim
oczom ukazał się widok o którym marzy prawdopodobnie każda dziewczyna a mówię o
chłopaku robiącym śniadanie w dodatku w samych bokserkach. Mimowolnie zagryzłam
wargę i podeszłam do Maxa szepcząc mu do ucha dzień dobry na przywitanie.
Odwrócił się lekko przestraszony ale po chwili się uśmiechnął zdając sobie
sprawę że to ja.
- Jak się spało? – zapytał
wracając do gotowania.
- Bardzo dobrze. –
odpowiedziałam siadając na jednym z krzeseł. – A Dylan nie umie gotować czy
jak? – spytałam zdając sobie sprawę, że kolejny raz ktoś za niego robi posiłek.
- Nie jest w tym
najlepszy, ostatnim razem skończyło się spaloną połową kuchni. Od tamtej pory
nie zbliża się do kuchenki.
- To może ktoś powinien go
nauczyć? Sam wiesz, że to nie jest taki trudne. – mówiąc pomogłam rozłożyć
talerze na stole i wstawiłam wodę na kawę.
- Nie ma szans, już kiedyś
próbowałem. Z nim to jak z dzieckiem. – zaśmialiśmy się – możesz go zawołać?
Jest chyba w salonie. – kiwnęłam głową i ruszyłam w tamtą stronę.
Tym razem naczyniami zajął
się Dylan, a ja z Maxem wyszłam na krótki spacer. Pogoda nam sprzyjała, było
pięknie i spokojnie. Byliśmy tak pochłonięci rozmową, że nie zorientowaliśmy
się kiedy doszliśmy do miasta. Rozejrzałam się dookoła. Nie byłam tu od tak
dawna, ostatnim razem byłam tu jeszcze z mamą. Pamiętam ten dzień jakby to było
wczoraj ponieważ to był nasz ostatni wspólnie spędzony czas przed wypadkiem.
Mimo tego, że była ciągle pochłonięta pracą jeden dzień w miesiącu przeznaczała
dla mnie. Wychodziłyśmy z domu rano, a wracałyśmy nawet późnym wieczorem.
Chodziłyśmy po różnych naszych ulubionych sklepach, do naszych ulubionych
kawiarni czy pizzerii, a wieczorami udawałyśmy się do kina lub kręgielni. Na
samo wspomnienie o mamie rozpłakałam się i nie potrafiłam przestać. Brakowało
mi jej i naszych wspólnych wyjść. Otarłam łzy, a Max widząc mnie całą
roztrzęsioną zaprowadził na najbliższą ławkę, usiadł na niej mnie sadzając na
swoich kolanach i mocno przytulił. Poczułam się lepiej. Potrzebowałam tego by
mnie ktoś objął ramionami nie pytając co się stało.
Nagle wpadłam na pewnie
pomysł.
- Poszedłbyś ze mną na
cmentarz skoro już tu jesteśmy? – spytałam po tym jak się już uspokoiłam. Nie
pamiętam gdzie dokładnie pochowaliśmy mamę ale myślę, że jak już tam dojdziemy
przypomnę sobie.
- Jasne, chodź. –
wstaliśmy, chłopak dla otuchy złapał mnie za rękę i ruszyliśmy przed siebie.
Po kilkunastu minutach
znaleźliśmy się na miejscu. Cmentarz wyglądał tak samo jak go zapamiętałam co
mi ułatwi odnalezienie grobu.
- Pamiętasz gdzie leży
mama? – spytał Max a ja już chciałam zapytać skąd wie o mamie ale przypomniałam
sobie o naszej rozmowie w motelu. Zaczęłam się rozglądać, próbując przypomnieć
sobie dzień pogrzebu i miejsce, w którym pochowaliśmy moją rodzicielkę.
- Myślę, że to gdzieś tam.
– odpowiedziałam po chwili wskazując dróżkę przed nami. Udaliśmy się w tamtą
stronę i miałam rację, grób mamy był zaraz obok dużego drzewa, pod którym
siedziałam upalne dni gdy jeszcze mogłam ją odwiedzać.
- Zostawię cię samą. –
odezwał się Max i odszedł. Podeszłam bliżej i ściągnęłam kilka liści, które
upadły na płytę grobu po czym usiadłam pod wspomnianym drzewem i pomodliłam
się. Siedziałam tam z zamkniętymi oczami i wspominałam. Czułam się tak jakbym
naprawdę z nią tam była. Chciałam jej opowiedzieć o wszystkim co do tej pory mi
się przytrafiło, o tych najgorszych i najlepszych momentach w moim życiu ale
zajęłoby mi to cały dzień dlatego obiecałam sobie że jeszcze tu przyjdę.
Postanowiłam już pójść.
- Do zobaczenia mamo, nie
długo znowu cię odwiedzę. – mówiąc dotknęłam płyty na której widniało jej imię
i nazwisko.
Skierowałam się do wyjścia
gdzie zobaczyłam Maxa stojącego przy bramie.
- Możemy już iść. –
powiedziałam podchodząc do niego, złapał mnie za rękę i ruszyliśmy.
- Wracamy już? – spytał
nie wiedząc gdzie iść.
- Tak właściwie to
myślałam, że pójdziemy do jakiegoś sklepu. – spojrzałam na niego oczekując co
powie.
- Ale jakiego?
- No z ciuchami, nie mam
ich za dużo, a nie chce chodzić ciągle w tym samym.
- O nie. – odpowiedział
szybko kiwając głową. – nie chcę spędzić całego dnia w babskich sklepach.
- Proszę, jeden góra dwa
sklepy. Zrób to dla mnie. – zatrzymałam się i objęłam go rękoma wokół szyi. –
to nie będzie długo trwało.
- No dobra ale nie za
darmo.
- Co chcesz? – zapytałam
nie wiedząc o co mu chodzi. Chłopak odwrócił głowę i palcem wskazał na policzek.
Mogłam się tego domyślić. Przewróciłam oczami i już miałam mu dać buziaka w
policzek gdy on nagle odwrócił głowę i moje usta wylądowały na jego. Zszokowana
od razu się cofnęłam.
- Ej, miało być w
policzek. – powiedziałam na co on się zaśmiał.
- Zmieniłem zdanie. –
wzruszył ramionami ciągle się uśmiechając.
- Głupek. – walnęłam go
lekko w ramię rozbawiona tą sytuacją.
- Chodź, sklepy na nas
czekają. – złapałam go pod ramię ciągnąc do pierwszego napotkanego sklepu, a
chłopak jedynie westchnął.
Tak jak mówiłam nie
zatrzymywałam się na długo, gdy mi się coś spodobało i nie było za drogie
przymierzyłam i kupiłam. Wychodząc z trzeciego budynku Maxowi zadzwonił
telefon. Podczas gdy on rozmawiał ja przeglądałam moje nowe zdobycze. W takiej
chwili jak teraz cieszę się że nie wydałam wszystkich pieniędzy od mamy i
dzięki temu uzbierała się niezła kwota.
Chłopak rozłączył się i
zabrał ode mnie torbę z ciuchami.
- Kupiłaś coś co
nadawałoby się do klubu? – spytał patrząc co kupiłam.
- Co? Jakiego klubu? Możesz
jaśniej?
- Dzwonił Dylan i pytał
czy nie mamy ochoty się trochę rozerwać. – oddał mi torbę. – poszłabyś?
- Nie wiem, nigdy nie
byłam w takim miejscu. – nie pewnie się odezwałam, obawiałam się jego reakcji.
- Przyszedł czas na ten
pierwszy raz, nie uważasz? – uśmiechnął się obejmując mnie ramieniem.
- Ale nie zostawisz mnie
tam samej?
- Oczywiście, że nie. Ze
mną będziesz bezpieczna. – powiedział po czym pocałował mnie w skroń.
- Ale o co ci chodziło z
tym strojem? Zawsze wybierasz dziewczyną strój na imprezę? – zakpiłam pewna
swych słów.
- To oczywiste, że musi
wyglądać tak dobrze jak ja.
- Ty tak serio? –
zapytałam rozbawiona.
- Nie, będziesz pierwszą
dziewczyną z którą się tam pojawię.
- Wow, czuję się
zaszczycona. – chłopak przewrócił oczami na co ja się zaśmiałam. – ale wiesz
co, ja naprawdę nie mam w czym iść. Powiedziałam spoglądając do torby. – chyba
musimy pójść do jeszcze jednego sklepu. – uśmiechnęłam się wiedząc jak
zareaguje.
Byliśmy w sklepie z
sukienkami już od jakiejś godziny i nie mogłam się zdecydować którą kupić.
- Pokaż mi się w tych
sukienkach, może mi się któraś spodoba. – powiedział podirytowany.
Weszłam do przymierzalni i
założyłam pierwszą która wpadła mi w oko, a następnie kilka kolejnych. Po
krótkim namyśle Max wybrał obcisłą, beżową, sięgającą trochę nad kolana bez
ramiączek. <klik> Zgodziłam się na nią ponieważ jest śliczna i ze
wszystkich które przymierzałam spodobała mi się najbardziej. Jak widać mamy
podobny gust.
- Cieszę się że ją
kupiłaś. Wyglądasz w niej tak seksownie. – szepnął mi do ucha gdy już wyszliśmy
ze sklepu.
- Nie podlizuj się. –
zaśmiałam się – ale dziękuję.
W drodze powrotnej
myślałam tylko o jedzeniu bo po małym śniadaniu byłam tak głodna że potrafiłabym
zjeść wszystko.
Gdy w końcu doszliśmy do
domu szybko weszłam do kuchni i zrobiłam sobie coś do zjedzenia.
Po krótkim odpoczynku
Dylan oznajmił nam żebyśmy zaczęli się szykować ponieważ jego brat niedługo
przyjedzie żeby nas zawieźć więc wzięłam wszystkie potrzebne rzeczy i poszłam
do łazienki się przygotować. Miałam przy sobie jedynie tusz do rzęs więc tylko
go użyłam, włosy rozpuściłam zostawiając naturalnie falowane oraz włożyłam nowo
zakupioną sukienkę. Na szczęście nie musiałam kupować butów ponieważ dziewczyna
brata Dylana zostawiła u niego w domu jedną parę i chłopak powiedział że mogę
je włożyć.
Gotowa zeszłam do salonu
gdzie chłopacy już na mnie czekali.
- To jedziemy się zabawić. – krzyknął Dylan klaszcząc
w ręce, a w tym samym czasie usłyszeliśmy nadjeżdżający samochód. Wyszliśmy z
domu i podeszliśmy do pojazdu. Ja z Maxem usiadłam na tylnych siedzeniach
natomiast Dylan koło brata. Czuję, że to będzie niezapomniana noc i nie jestem
pewna czy w dobrym tym słowa znaczeniu.No i jest kolejny rozdział. Mam nadzieje że się podoba.
Do następnego ♥
CZYTASZ = KOMENTUJESZ
Mi tam się podoba, ale ten pocałunek Emily i Max'a... Myślałam, że wzbudzi w niej coś innego niż śmiech, po za tym, to chyba jej pierwszy pocałunek, hm? :D Cóż, ja czekam na kolejne xdd Wybacz, że tak późno komentuję, ale dość długo nie zaglądałam na bloga :d Swoją drogą, jeśli masz GG to możesz mnie tam informować :) 13307806
OdpowiedzUsuńCudowny, czekam na nastepny :)
OdpowiedzUsuńSwietny
OdpowiedzUsuńKiedy next?
kiedy next?
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba. Czekam na next i zapraszam do siebie friends-story-life.blogspot.com
OdpowiedzUsuńchciałbym podkreślić, że jestem nowa